Rozgrywana w Bellagio - The Big Game, jest powszechnie uważana za najdroższą publicznie dostępną grę w pokera, z blindami w grach typu limit sięgającymi $8.000/$16.000. O jej rozgrywkach krążą już legendy. To właśnie tam od zawsze spotkać można Doyle'a Brunsona, Gusa Hansena, Johnny Chana i innych wielkich pokerowego świata, czekających na śmiałków, którzy zmierzą się z nimi na naprawdę wysokie stawki.
Jednak ostatnio gra zaczyna umierać. Kiedyś rozgrywana codziennie nieustająca partia pokera, obecnie sporadycznie zapełnia osławiony Bobby's Room. Ożywia się tylko kiedy w mieście pojawia się Sam Farha, albo inny gracz posiadający naprawdę znaczny bankroll i wolę hazardu oraz podczas dużych imprez jak WPT albo WSOP (chociaż w tym roku jest wyjątkowo spokojnie i bez fajerwerków). Wszystko dlatego, że większość graczy zrozumiała sytuację obecnych czasów i przenosi się sukcesywnie na rozgrywki internetowe. To właśnie tam umiejętnie omijając No-Limit Holdem, znaleźli swoje nowe eldorado. Rozgrywki Pot-Limit Omaha i H.O.R.S.E obsadzone są non-stop przez niedawnych bywalców Big Game, którzy zamiast spędzać czas w tradycyjnym kasynie wolą teraz grać z zacisza swojego domu.
Pokerroomem, któremu udało się zaprosić do siebie chyba najwiekszą liczbę graczy super-highstakes jest oczywiście Full Tilt Poker. Dba on cały czas o to, żeby czuli się tam jak w raju, oferując im nie tylko takie błachostki jak sponsoring turniejów, ale też pełen rakeback - bo przyciągnie niedzielnego gracza lepiej niż obecność największych sław pokera?
Ostatnio Full Tilt Poker wprowadził nawet nowe stawki na swoich stołach w Omahę Hi-Lo, a mianowicie $2.000/$4.000. Głupie prawda? Kto niby na nich zagra? Tak można było pomyśleć jeszcze rok temu, kiedy jedyne duże gry odbywały się w NL Holdem. A teraz? Po godzinie lista oczekujących na wolne miejsce wynosiła tyle osób, że możliwe było obsadzenie całego kolejnego stolika. Jak widać wszyscy "highrollers" powoli przenoszą się do internetu, rozumiejąc że dużo lepszy wybór gier i większa ilość rozgrywanych na godzinę rąk przekładają się na większe zyski.
I tylko Doyle Brunson jest niepocieszony z tego faktu. Dla niego poker zawsze pozostanie grą rozgrywaną za pomocą kart i sztonów, a nie myszki i monitora. I chwała mu za to.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz